środa, 25 kwietnia 2018

Rozdział trzeci

Możesz stać się inną istotą, ale twoja istota pozostanie niezmienna. ~Anonim

Moje powieki nie chcą mnie słuchać. Są ciężkie. Ołowiane – tak określono to w jednej z książek, jakie czytywałam podczas długich, nudnych podróży pociągiem. Głowa pulsuje... W taki dziwny sposób. Odtwarza mój rytm serca. Słyszę głosy. Wiele głosów. Kłócących się głosów. Powieki mnie nie słuchają. Nie... Wcale nie słyszę głosów. One są w mojej głowie.
Nie powinniście od razu jej obezwładniać. 
Może być Zagubioną! Jak mieliśmy się o tym przekonać? Nono widział wokół niej halo! – odpowiada drugi głos.
Mogłam to wybadać, kretyni. – Ten pierwszy jest wyraźnie niezadowolony.
Teraz za późno na te kłótnie... – W tym głosie chyba rozpoznaję Zazzę...
Bo jesteście idiotami! – Zezłoszczenie wzmaga na sile. Ta osoba nie mówi głośniej, tylko bardziej wyraziście. Atakuje moją czaszkę.
Chyba się wybudza. – Tym razem nie mam wątpliwości, kto to mówi. Nono.
Siłuję się z powiekami. To nierówna walka, mam wrażenie, że będę mieć od tego zakwasy. Czuję wzrok na swoim ciele, wzrok wielu osób. Nie mogę drgnąć. 
Chyba to jeszcze potrwa. – Kwituje męski głos. 
Odpływam.

Nie wiem, jak długo mnie „nie było” w świadomości. Wiem za to, że kiedy otwieram oczy widzę wpatrujące się we mnie bez wyrazu niebieskie oczy Bri. Kiedy nawiązujemy kontakt wzrokowy, jej powieki mrużą się, a w źrenicach rozbłyska iskierka zaciekawienia.
– Wszystko dobrze?  – pyta, podczas gdy ja siadam na łóżku, na którym dotychczas leżałam. Posyłam jej nieco obłąkane spojrzenie.
– Dobrze? Co ma być dobrze?! – mój głos staje się wyższy, płaczliwy. – Gdzie jestem? Coście mi podali?!
Bri wzdycha, przykładając dłoń do czoła. Mam wrażenie, że moje pytania ją nudzą.
– Zwykły alkohol. Chyba nie przywykłaś do bimbru – odpowiada w końcu. – Nono cię tu przyniósł. Chcesz wody?
Gdy kończy wypowiedź drzwi, ulokowane gdzieś za mną, otwierają się ze skrzypnięciem. Błyskawicznie odwracam się w tamtą stronę. Nagły ruch powoduje falę mdłości, które przełykam z trudem. W progu stoi Nono, wychylając głowę zza skrzydła drzwi. Na jego nadal zarośniętą twarz wpływa niemal niezauważalny, wyjątkowo ascetyczny uśmieszek. 
– Suszy, co? – odzywa się, popychając klamkę. Drzwi uderzają w szafę koło nich, wywołując okropny hałas. Krzywię się niezadowolona. – Łap.
Nim dociera do mnie, co właśnie powiedział mój współlokator, w ramię uderza mnie butelka wody mineralnej. Już mam wyrazić opinię co do takiego bezczelnego obrzucania ludzi przedmiotami, gdy uświadamiam sobie, że w moich ustach faktycznie wytworzyła się druga Sahara. Łapczywie wypijam naraz dobre pół litra płynu. 
– Co stało się wczoraj? – pytam, kiedy organizm uznaje, że na razie wystarczająco się nawodnił. 
Nono siada koło mnie na łóżku. Ciężar jego ciała sprawia, że materac się wgniata, a w moje nozdrza uderza ten kwaśnawy, drażniący zapach papierosów. Kiedy pochyla się w moją stronę, odpycham go ręką.
– Mogłaś tyle nie pić. – Wzrusza ramionami, na co Bri przewraca oczami. 
– Będę u siebie –  informuje, opuszczając pomieszczenie.
– Nie wypiłam dużo! – Moje dłonie niekontrolowanie zaciskają się w pięści, a poziom irytacji sięga szczytu. – Czy wy mnie zgwałciliście?! – krzyczę, uświadamiając sobie, że nie mam pojęcia, co działo się ze mną przez ostatnie... Właśnie. Ile to trwało?
– Nikt cię nie zgwałcił. – Nono kładzie mi dłoń na ramieniu. – Jesteśmy cywilizowani, zazwyczaj.
„Zazwyczaj” wcale mnie nie uspokaja. Za to dotyk chłopaka na ramieniu już tak. Choć jest to co najmniej irracjonalne.
– Wypiłaś za dużo, tyle w temacie. Dojdź do siebie i wracamy na aka. – Domyślam się, że mówiąc „aka” ma na myśli akademik.
– Wiem, jak działa alkohol – cedzę przez zęby. Próbuje mi wcisnąć jakąś ściemę, nie zgadzam się na to! – To, co mnie spotkało zdecydowanie nie jest normalnym jego działaniem.
Nono  wybucha śmiechem.
– To zdanie było tak stanowcze, że niemal wizualizowało przede mną kropkę nienawiści! – klepie mnie dłonią w kolano. – No, już. Dopijaj wodę, zaraz będzie wszystko ok... –  urywa, a jego wzrok zawiesza się na moich ustach.
Śliczna. Ale to tylko człowiek. 
– A spodziewałeś się, przepraszam bardzo, androida? – prycham, nim uświadamiam sobie, że chłopak wcale nie wypowiedział tego na głos. W tej pewności utwierdza mnie wpełzające na jego twarz zdziwienie, po którym następuje natychmiastowa ewakuacja z pomieszczenia.
Odkręcam ponownie butelkę z wodą i dopijam jej zawartość. Nie wiedząc, co mam z nią zrobić, wsuwam ją sobie pod pachę, a następnie zsuwam stopy z łóżka, by założyć buty. Na szczęście niczego innego ze mnie nie zdjęto. Obrzucam krytycznym spojrzeniem wnętrze: ciemna nora, jak dla mnie. Niewielkie okno uświadamia mi, że nadal jest noc. Wstaję, obierając za cel drzwi. Naciskam klamkę – jest ciepła. W ogóle jest tu ciepło, ale przecież to nic niezwykłego. W końcu dni są jeszcze bardziej w klimacie lata niż zimy. Wychodzę do ciemnego korytarza, po którego drugiej stronie dostrzegam rozświetloną kuchnię: wnioskuję to po zlewozmywaku, jakiego nie sposób nie zauważyć. Dobiega do mnie szmer przyciszonej rozmowy, więc kieruję się właśnie w jego stronę. Przy obdrapanym stoliku, upstrzonym popiołem i opróżnionymi butelkami po napojach wyskokowych siedzi rudowłosa. Jej twarz wyraża lekkie znudzenie, gdy Nono szepcze do niej przechylony nad blatem stołu. Zazza przeszukuje lodówkę, a w jej dłoni znajduje się tlący się papieros. 
– Nie czaj się tak – mówi Bri, wskazując gestem jedno z obdrapanych, metalowo-plastikowych krzesełek wokół stołu. Mówi do mnie. – A ty masz urojenia. – Te słowa kieruje do mojego brązowowłosego współlokatora. 
– Wiem, co się stało – burczy Nono, odsuwając się od niej. Opiera biodro o blat stołu, przeszukując kieszeń. Unika kontaktu wzrokowego ze mną, całkowicie ignorując moje pytające spojrzenia. 
Przekraczam próg kuchni, starając się nie analizować otaczającego mnie syfu. Jak tylko wrócę do pokoju, zafunduję sobie gorący prysznic dezynfekujący, ot co! Mam nadzieję, że włosy nie przesiąknęły na Amen smrodem tytoniu... Zasiadłszy przy stole nie bardzo wiem, co mam powiedzieć. Z niezręcznej sytuacji wybawia mnie Zazza. 
– Chcesz piwko? – rzuca do mnie od niechcenia. Nie czeka na odpowiedź, tylko stawia przede mną puszkę napoju.
– Mam już dość alkoholu – mówię, zastawiając twarz dłońmi. – Głowa mnie boli, a ponadto mam wrażenie, że nabawiłam się schizofrenii. – Swoje niezadowolenie akcentuję grymasem niezadowolenia, którego i tak nikt nie mógł zauważyć. Odsuwam od siebie ręce i kładę je na kolanach, uważając, aby nie pobrudzić rąk zawartością stołu.
– Klin klinem, maleńka. – Zazza wsuwa się na krzesełko obok, siadając przodem do mnie. Nogi podwija, jednocześnie otwierając piwo. – Nie każdy potrafi pić, ale kaca to już każdy złapie! – uśmiecha się do mnie przyjaźnie.
– Trzeba ją zaraz odstawić – stwierdza Nono, nagle przestając traktować mnie jak powietrze. – Może to nienajlepszy pomysł, by znów się upijała. Pewnie znów zaliczy zgona...
– Poczuje się lepiej. – Ciemnowłosa mruży oczy, posyłając chłopakowi chłodne spojrzenie. – Czuje się tak przez nas, więc trzeba to naprawić. 
Bri milczy, obserwując sytuację wzrokiem drapieżnika.
Słyszysz mnie, Julio?
Nie mam wątpliwości. Głos rozlegający się w mojej głowie zagłusza paplaninę Zazzy, prowadzącej przemowę na temat sposobów na zwalczanie kaca. W tej chwili istnieje tylko głos w czaszce i niebieskie oczy Bri.
Zaciskam wargi, uciekając spojrzeniem w blat stołu. Dla świętego spokoju otwieram podarowaną mi puszkę i upijam nieco płynu. Wdaję się w luźną rozmowę z ciemnowłosą, na różne, trywialne tematy. Nono dorzuca kilka uwag, po czym kończę swoje piwo. Bri nadal patrzy. Chłopak proponuje mi powrót do pokoju, co przyjmuję z ulgą. W końcu wyjdę poza pole widzenia tych przenikliwych oczu.

10 komentarzy:

  1. Nareszcie dotarłam! (:
    Dobrze, że nikt nie wykorzystał Julii seksualnie, aczkolwiek nic do końca nie wiadomo. W końcu dziewczyna nie ma pojęcia, co się z nią działo kiedy odpłynęła.
    Interesuje mnie Bria. Ciekawa jestem, jak się rozwinie jej relacja z protagonistką.
    Czy to wina moich okularów, czy Ty też odnosisz wrażenie, że ten szary i niebieski tekst wystaje z ekranu? o.0 A żółty i różowy jest wysunięty do tyłu, w tym żółty jest bardziej wysunięty do tyłu niż różowy. A tekst w kolorze zielonym wygląda już normalnie.
    Czekam na kolejny rozdział! (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie, że wychodzi z tekstu :D Ale efekt mi się w sumie podoba, widać, że coś jest nie tak... Myślę, że to kwestia różnicy nasyceń :D Cieszę się, że wróciłaś do mnie :D

      Usuń
  2. Cześć! Dzisiaj w końcu postanowiłam zajrzeć na twojego bloga. Miałam go już na oku od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zebrałam się w sobie, by zacząć czytać.
    Ale przejdźmy do rzeczy. Ogólnie bardzo podoba mi się sam pomysł na historię. Demony zawsze spoko. Szczególnie takie, które sprzeczają się w twojej głowie. Coś czuję, że może być jeszcze ciekawie.
    Polubiłam Julię. Wydaje się być naprawdę ogarnięta. Wie czego chce i jak do tego dojść. Zorganizowana dziewczyna, która podąża za marzeniami, jednocześnie starając się twardo stąpać po ziemi. To lubię.
    Nono i jego paczka są... przekomiczni? To chyba dobre słowo. Wydają się być nieźle pokręceni, ale wątpię by byli źli. Coś czuję, że z nimi może być jeszcze wesoło.
    Zastanawia mnie za to postać Bri. Ciekawe jaką rolę odegra w tym wszystkim. Już nie mogę się doczekać, kiedy akcja na dobre się rozkręci.
    Ode mnie to tyle. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! Widziałam, że zareklamowałaś swojego bloga, na pewno na niego zajrzę! Tylko niestety nie w tym tygodniu - jestem na wakacjach i spędzam czas z Misiakiem, on krzyczy na mnie gdy się przyklejam do komputera :( W ogóle nie rozumie mojej natury internetowego turysty :D

      Usuń
    2. Na mojego bloga przy okazji też zapraszam. Kiedy chcesz. Nie spiesz się. Blog nie ma nóżek i nie ucieknie! ;D

      Usuń
  3. Hej, Andalouse!
    Zdaje się, że nie prosiłam Cię o powiadamianie o nowych rozdziałach. No to teraz proszę! (: Mój adres e-mail to: wirtualnaalex@gmail.com
    Sprawdziłam dzisiaj z ciekawości, czy coś nowego wstawiłaś i strasznie trudno było Cię znaleźć. Najprościej to po informacjach o dodanych komentarzach na Gmailu, ale ja mam Gmail zapchany jak kosz na śmieci, z którego należy pozbyć się śmieci, bo zaczęły się wysypywać. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nowymi wiadomości nie ma kłopotu na Gmailu. Aż tak źle to nie ma, chociaż nie ma dnia, żeby mi coś nie przyszło.

      Usuń
    2. Będę informowała :D

      Usuń
  4. Czyli... Julia czyta innym w myślach, a ta dziewczyna o tym wie i jej pomaga, przemawiając do niej. Robi się coraz ciekawiej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie toczą się losy bohaterki. Julia odkrywa w sobie "super moc" telepatii, mieszkańcy akademika tez wydaja się nie do końca zwykłymi ludźmi. Czyżby to była Akademia dla "specjalnie uzdolnionych"?

    OdpowiedzUsuń